piątek, 20 sierpnia 2010

Tosia i WTK

Słowo się rzekło... okazja do pomocy przyszła nagle i niespodziewana.
Poznańska telewizja WTK zaprosiła mnie i Nelę do programu, abyśmy opowiedziały o szczęśliwym zakończeniu naszej historii. Kręcili materiał o 15-miesięcznej Tosi chorej na nowotwór oczu i przy tej okazji chcieli pokazać nasz, "szczęśliwy" i zakończony sukcesem przypadek jako przykład tego, że warto wierzyć i warto pomagać. Byłyśmy więc z Nelą w telewizji, po raz pierwszy :-). Nela oczywiście czuła się tam świetnie :-).
Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła lekarka, która kiedyś leczyła Nelę podczas kolejnego pobytu w szpitalu. Mają na oddziale dziewczynkę, która potrzebuje ssaka. Czy moglibyśmy pożyczyć rodzicom ten sprzęt, na czas jakiś, dopóki nie zorganizują swojego. Oczywiście, że tak, nam jest już niepotrzebny...
To tylko jedna z niewielu form pomocy. Na inne przyjdzie jeszcze czas. Ale pomagać trzeba. Trzeba dodawać otuchy tym rodzicom, którzy w takich sytuacjach, oprócz potrzeby działania, czują też często bezsilność.
Jest tyle dzieci, które muszą zmagać się z przeciwnościami losu... nie możemy być na to obojętni. Nigdy nie wiadomo, jaki los jest nam pisany. Ja też nie przypuszczałam, że Nela zachoruje, że będzie wymagać skomplikowanej i kosztownej operacji, że będziemy zdani na pomoc innych ludzi... A jednak. Pomagajmy więc, na tyle, na ile każdy z nas może.
Kropla drąży skałę... ale musi być ich wiele.

1 komentarz:

  1. Jak fajnie znowu czytać o Neli, bardzo się cieszę z tego nowego bloga ;-)
    O Tosi już czytałam i mam ją cały czas w głowie. Myślę, że to po części dzięki Neli - jej historia pozwoliła uwierzyć wielu osobom, że naprawdę mogą pomóc ;-) Tak, że myślę, że już dużo pomogłyście ;)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń