sobota, 29 stycznia 2011

w Nowym Roku

Coś nie wychodzi mi to regularne pisanie o Nelci... teraz, kiedy przeszłość jest już naprawdę przeszłością, kiedy czytam posty ze starego bloga, jakbym czytała historię innej dziewczynki, tak w zupełnie innym świecie się znaleźliśmy... A to "tylko" rok minął, niedługo będzie rocznica operacji... rocznicy założenia rurki już nie "obchodzę"...
Nela ostatnio trochę choruje, jesień była spokojna, a od przedświąt ciągle coś :-(. Obecnie kolejny raz ma zapalenie oskrzeli, trzeba będzie znów odwiedzić pulmonologa, poradzić się, może znów wziąć szczepionkę uodparniającą.
Poza tym jest dobrze. Nela rośnie na artystkę, tylko nie może się jeszcze zdecydować, czy raczej wokalną, czy baletową ;-). Najlepiej dwa w jednym :-).
I cały czas bardzo do mnie "przyklejona". Dziś dostałam w pracy telefon z płaczem, że rano się z Nią nie pożegnałam !!! No fakt, o 7 jeszcze spała. Pamiętliwa bestia, bo bardzo dba o to, żeby zawsze się ze mną pożegnać czule, kiedy gdzieś wychodzę, albo rozstajemy się w przedszkolu.
Więź między nami jest przeogromna, silna, nierozerwalna. Przeżycia zrobiły swoje, i dla Niej i dla mnie.

środa, 24 listopada 2010

Potrzebna POMOC !!!

Tym razem wykorzystam blog dla innych celów - potrzebna jest pomoc!!!
Nie dla Neli, dla 10-letniego chłopca - potrzebna jest krew, grupa jest nieważna. Krew można oddawać wszędzie, w Poznaniu w Centrum Krwiodawstwa na ul. Marcelińskiej 44.
Trzeb podać dla kogo : MARCIN ZAWIEJA i szpital, w którym leży, czyli: Szpital Dziecięcy w Poznaniu, ul. B. Krysiewicza 7/8.

Chłopiec jechał z mamą samochodem, po drodze mieli awarię, zatrzymali się na poboczu. Mama chciała wystawić trójkąt ostrzegawczy, kiedy nadjechał inny samochód... Kobieta ma połamane nogi i miednicę, chłopiec jest w dużo cięższym stanie, przeszedł trepanację czaszki... ale póki jest szansa... wołam...

P O M Ó Ż M Y !!! - to nasz obowiązek.

wtorek, 21 września 2010

zabawa i pupa

Nela wymyśla zabawę... pokazując na podłogę w kuchni "ja się tu położę, a Ty będziesz po mnie deptać". Ups... ciekawe gdzie to podpatrzyła :-).

I drugie...
Nela budzi się rano, przeciąga, wygina, w końcu wypina pupę do góry i pyta mnie
"mamo, widzisz moją pupę"
"widzę" - odpowiadam
"a jaka jest moja pupa" - pyta dalej Nela
"mała" - odpowiadam raczej zgodnie z prawdą
"buu..." - uderza w płacz Nela - "ja chcę mieć dużą pupę!"
I dogodź tu kobietom człowieku :-).

poniedziałek, 20 września 2010

Adios Lozanna

Wróciłyśmy z Lozanny... całe, zdrowe i szczęśliwe, bo wszystko jest w porządku, krtań rośnie sobie razem z Nelą i tak ma być dalej. Teraz już naprawdę odetchnęłam, ostatecznie zamknęłam rozdział rurkowy i patrzę już tylko do przodu, w przyszłość.
Pożegnałyśmy Lozannę na zawsze, choć Lozanna piękna, więc może kiedyś tam wrócimy, już tylko jako turyści :-). A Nela radosna i wesoła, nawet obcobrzmiący język dzieci na placu zabaw nie był przeszkodą we wspólnej zabawie...  Nic nie było przeszkodą, Nela jest bardzo otwartym dzieckiem, ciekawym nowych rzeczy, nowych ludzi, nowych miejsc. Świetnie się z Nią podróżuje.


Tylko do przedszkola dziś nie chciała iść i kilka łez poleciało :-(. Ale mogłam się tego spodziewać, tydzień przerwy... Powitała mnie już za to uśmiechem. Będzie dobrze, musi być dobrze.

piątek, 3 września 2010

Bułka

Jedziemy samochodem... Nela zajada bułkę, krusząc przy tym niemiłosiernie, ale samochód rzecz użytkowa, więc nie kruszę kopii o kilka okruszków :-). Sama czując głód, proszę Ją o kawałek... Nela się droczy, odrywa po małym okruszku, nie chce dać. W końcu, po kilkunastu minutach, zmęczona maminą nachalnością, stwierdza odrywając większy kawałek i grzebiąc w nim palcem "mamo, muszę sprawdzić, czy nie ma robaków... o, są, nie mogę Ci dać" :-)).